Twoje konto

Wytworny rzeźnik

Najniższa cena z 30 dni : 15,00 zł

Dodruk w najbliższym czasie koszty przesyłki od 13,00 zł

Cena: 18,00 zł z VAT

Z baru „Pod Bukietem” na Nowym Świecie wyszli z pieśniąna ustach jacyś dwaj panowie. Prześpiewawszy refren dwukrotnie, poczęli machać rękami we wszystkie strony, wydając jednocześnie dźwięki popularnie zwane psykaniem.
Na to hasło w pełnym galopie podjechały trzy dorożki i cztery taksówki. Ponieważ pasażerowie nie mogli długo się zdecydować, w którym wehikule zająć miejsce, powstał z tego powodu spory zator, który utrudnił wyjazd śpieszącemu do pożaru nowoświeckiemu oddziałowi straży ogniowej.
Wytworzyła się sytuacja niezwykle zaw!ikłana. Dorożkarze,paląc z batów, nie chcieli ustąpić koncertującym na klaksonach szoferom, trębacz straży ogniowej grał na kornecie larum, a panowie spod „Bukieta” spierali się między sobą:
– Józiu, pojedziemy dorożką!
– Nnnie chcę! Jako człowiek postępowy, dążę do motoryzacji kraju i muszę popierać taksówki. Sałaty wont
Z baru „Pod Bukietem” na Nowym Świecie wyszli z pieśnią na ustach jacyś dwaj panowie. Prześpiewawszy refren dwukrotnie, poczęli machać rękami we wszystkie strony, wydając jednocześnie dźwięki popularnie zwane psykaniem.
Na to hasło w pełnym galopie podjechały trzy dorożki i cztery taksówki. Ponieważ pasażerowie nie mogli długo się zdecydować, w którym wehikule zająć miejsce, powstał z tego powodu spory zator, który utrudnił wyjazd śpieszącemu do pożaru nowoświeckiemu oddziałowi straży ogniowej.
Wytworzyła się sytuacja niezwykle zaw!ikłana. Dorożkarze,paląc z batów, nie chcieli ustąpić koncertującym na klaksonach szoferom, trębacz straży ogniowej grał na kornecie larum, a panowie spod „Bukieta” spierali się między sobą:
– Józiu, pojedziemy dorożką!
– Nnnie chcę! Jako człowiek postępowy, dążę do motoryzacji kraju i muszę popierać taksówki. Sałaty wont!
Zamieszanie przed restauracją sprowadziło wreszcie przedstawiciela władzy w osobie pana posterunkowego Rosołka, który kilkoma poruszeniami magicznej białej pałeczki rozwiązał węzeł komunikacyjny, spychając na boki taksówki oraz dorożki i przepuszczając straż ogniową.
Po załatwieniu tej najpilniejszej sprawy pan posterunkowy Rosołek podszedł do niezdecydowanych pasażerów i zapytał: – Czym panowie właściwie chcecie jechać?
– Właśnie… że sami nie wiemy… może pan szanowny nam coś doradzi? W dorożce będzie więcej powietrza… ale trzeba popierać motoryzację. Z drugiej znowu strony… spać nam się chce jak cholera i najprędzej byśmy byli w domu za pomocą straży ogniowej.
– Ale cóż, kiedy odjechała.
– Wobec tego pewnie pojedziemy tramwajem. Cześć, panie władzuchno!
I dwaj podróżni udali się pieszo na przystanek tramwajowy. Ale w ślad za nimi pociągnęła cała karawana pojazdów, w nadziei, że przecież się rozmyślą.
Na przystanku utworzył się w chwilę później nowy zator, który sprowadził pana posterunkowego po raz drugi.
Teraz pałeczka pomogła tylko częściowo, bowiem znalazł się wśród szoferów pan Sylwester Aniołkowski, który ani rusz nie chciał ustąpić, utrzymując, że on, jako najpierw wezwany przez pasażerów, ma niczym nieobalone prawo odwieźć ich do domu, względnie do kolejnego zakładu gastronomicznego.
Między automobilistą i policjantem powstała na tym tle kontrowersja, podczas której padło drastyczne zapytanie:
– Czyś pan na głowę upadł?
Przedstawiciel władzy czuł się tym dotknięty i sporządził na szofera protokół.
W sądzie grodzkim obrońca kierowcy usiłował udowodnić,że przecież w takim pytaniu nie ma właściwie nic obrażającego, chodziło bowiem tylko o poinformowanie się, czy posterunkowy nie miał wypadku połączonego z upadkiem na głowę.
Sąd stanął na stanowisku, że tego rodzaju pytania w stosunku do przedstawiciela władzy są jednak niewłaściwe i skazał ciekawego kierowcę na jeden miesiąc aresztu.

WIECH - opowiadania przedwojenne tom X; op. miękka; 144 strony: ISBN: 978-83-7998-074-1; projekt okładki: Janusz Stanny; zebrał i opracował: Robert Stiller
Dodaj Komentarz
Ocena: 1 5
Imię / pseudonim:
Przepisz kod:
weryfikator

Powiadom o dostępność produktu

Zapytaj o produkt